Od zarania dziejów człowiek uczy się w różnych sytuacjach. Przez większą część historii cywilizacji nie istniała przecież szkoła powszechna, rozumiana jako budynek szkolny, zbiór pomieszczeń, w którym organizowana jest nauka przez nauczycieli dla wielu uczniów jednocześnie. Uczenie się dokonywało się zazwyczaj na bieżąco i w miejscu w której akurat przebywali uczący się. Z reguły nie była to przestrzeń zabudowana czy ogrodzona.
Zatem, teoretycznie, uczyć możemy się wszędzie. Ale czy w każdym miejscu i sytuacji rezultat będzie podobny?

Aby powstało coś wyjątkowego, musimy w tym celu stworzyć odpowiedni klimat. Pewnie każdy z nas słyszał o naukowcach, wynalazcach czy innowatorach, którzy wpadali na genialne pomysły właśnie nie w swoich biurach i laboratoriach, ale poza nimi, w miejscach, do których uciekali w poszukiwaniu lepszej atmosfery do myślenia, pracy, inspiracji. Również na szkołę powinniśmy spojrzeć w podobny sposób. Czy miejscem przeznaczonym do uczenia się zawsze musi być sala dydaktyczna? Może nie tylko? A może inaczej podzielona, zorganizowana, bardziej otwarta? Nie jest to wezwanie do zburzenia murów klasy czy szkoły i poszukiwań innego sposobu organizacji nauki w przestrzeni. Powinniśmy jednak pomyśleć, czy w tej szkolnej przestrzeni nie da się tworzyć lepszego, bogatszego, bardziej stymulującego środowiska dla uczenia się.