Z badań wynika, że uczniowie są bardziej zmotywowani do nauki, jeśli czują, że są w stanie zrobić to, czego się od nich oczekuje; widzą wyraźny związek między swoimi staraniami a osiągnięciami; doceniają wagę i użyteczność rzeczy, których się uczą i uważają, że ich lekcje, nauczyciele, klasa i szkoła pomagają im w uczeniu się.
Mnóstwo jest także mocnych dowodów na to, że gdy uczniowie doświadczają negatywnych emocji – lęku, wstydu, poczucia krzywdy, smutku, złości, bezradności – nie koncentrują się na uczeniu się i nie są w stanie skutecznie pracować.
Z badań – i życiowych doświadczeń nas wszystkich – wynika, że uczniowie są wrażliwi na krytykę, porażki, łatwo ich zranić i zniechęcić. Uważa się na przykład, że jakaś część niepowodzeń edukacyjnych wynika ze strachu przed tym, że nasze wysiłki nie przyniosą efektu i wolimy już nic nie robić, niż zrobić coś i zostać źle ocenieni. Zresztą nauczyciele też są wrażliwi – choć nie zawsze chcą to przyznać, przejmują się tym, co robią i jak traktują ich uczniowie, rodzice czy koleżanki z pokoju nauczycielskiego.

Szkoła otwarta to miejsce, w którym można się przyznać do słabości czy smutku i gdzie można liczyć na zrozumienie i pomoc. I chodzi tu zarówno o jednorazowe akcje pomocy chorym kolegom, charytatywne działania na rzecz potrzebującym ale przede wszystkim o uważność na potrzeby innych w codziennym szkolnym życiu. Najlepsza jest sytuacja, gdy każdy może występować w obu rolach – pomagać innym i prosić o pomoc. I gdy takich sytuacji jest na tyle dużo, by stały się one częścią klimatu klasy i całej szkoły.
Znakiem szczególnym otwartej szkoły jest to, że zachęca do współpracy. Chodzi o pracę zespołową we wszystkich wymiarach – uczniowską, nauczycielską, o współdziałanie z rodzicami i całą lokalną społecznością. Szkoła taka odrzuca model indywidualnej rywalizacji, w której dziecko ma pokazać, że jest lepsze od innych, a rodzice są z tego dumni. Nauczyciele też nie pracują w izolacji, tylko rozmawiają ze sobą o tym, jak lepiej uczyć, dzielą się problemami, robią wspólne projekty i nawzajem się od siebie uczą.
Zasada „dzielimy się tym, co mamy i wiemy” dotyczy zarówno sytuacji na lekcji, jak i w pokoju nauczycielskim.
Szkoła nie funkcjonuje więc jak zamknięta, pilnie strzeżona twierdza – rodzice są mile widziani, zapraszani do wspólnych działań na rzecz dzieci, pytani o zdanie, proszeni o pomoc.